lut 01 2004

Jutro koniec...


Komentarze: 1

Koniec. Jutro rozstaje sie z Da. Co zrobil? Nic. On nigdy nic zlego nie robi, stara sie byc idealny, co mu nawet wychodzi. Moze czasami przesadza z troska. Traktuje mnie jak skarb, jakby wszystko moglo mnie zabic i jakby przed wszystkim trzeba bylo mnie bronic. Kiedy ja tak bardzo staram sie byc silna kobieta... To wlasnie jest, tzn.byl najwiekszy problem w naszym zwiazku. Chociaz to dla innych byloby cos wspanialego. Ale to w tej chwili nie wazne. Ja sie nie nadaje. Jestem kompletnie niedojrzala i nieodpowiedzialna. Jestem dzieckiem. Nie powinnam sie angazowac w zadne zwiazki, bo tylko krzywdze ludzi. Po Sylwestrze mowili o Nim, ze jest frajerem. Co beda mowic teraz, wole nie myslec. Drugi raz... trzeci! to samo, trzeci raz to zrobilam. On nie zasluguje na to, nie! On zasluguje na wszystko co najlepsze, na gwiazdke z nieba, na najwspanialsza Dziewczyne na Ziemi. Koniec, nie chce, zeby znowu cierpial. Jezeli On ze mna nie zerwie, zrobie to ja. Nie wiem jak bez Niego wytrzymam, ale musze sobie dac rade. Mam ochote sie nacpac i o niczym nie myslec. A najbardziej o jutrze i mojej rozmowie z Nim...

crazy_diamond : :
01 lutego 2004, 23:53
ehhh jak bardzo znajmoma sytuacja....

Dodaj komentarz